To JEST kwestia pieniędzy; zrobienie napisów jest wielokrotnie tańsze niż podkład głosowy, nie wspomne o czasochłonności. Napisy robi zespół nieporównanie mniejszy niż ekipa dubbingująca.
Co do efektów, nie mam pewności czy nie są wytłumiane jak w przypadku lektora, ale niestety zbyt często efekt podkładu jest co najmniej mizerny. Wystarczy spojrzeć na pierwszą część serii tu omawianej (niestety zapomniałem tytuł

Stalovy, mówię o całokształcie, znacznie więcej wybitnych dzieł i po prostu dobrych filmów powstało za oceanem. Oczywiście jest również zalew totalnych gniotów. Zresztą sam wymień sobie tytuły dobrych filmów i postaw naprzeciw tytuły filmów europejskich. Dostrzegasz różnicę? Nie twierdzę, że nie ma na Starym Kontynencie dobrych filmów, zdolnych aktorów czy reżyserów, po prostu system jaki tu został stworzony preferuje miernoty i dziwolągi a goście jak Polański czy Besson wiatrują do Hollywood. Ponieważ tam mają nieporównanie większe możliwości i swobodę.
W Europie o pieniądzach na film decyduje urzędnik trzymający rękę między innymi i w Twojej kieszeni. To właśnie on decyduje, na który film da, a na który nie! Dlatego projekty filmów są robione tak by spodobały sie Panu Urzędnikowi, a nie jakiemuś głupiemu widzowi. Kogo obchodzi widz? Chyba najbardziej jaskrawym przykładem co z tego wynika jest wybitny film "Wiedźmin". Komentaż chyba zbyteczny?
Pozdrawiam