Dzięki

. Przyznam, że pierwszy cel jest dla mnie owiany mgłą tajemnicy. Nie bardzo wiem, do czego to komu? Ale, powtarzam, nie jestem naukowcem, a poznanie jest ważne.
Drugi cel ma jakieś znaczenie praktyczne, choć jak pisałem, prawdopodobieństwo zajścia takiego zdarzenia jest śmiesznie małe. Myślę że jednak pierwszy cel jest istotniejszy, a drugi realizowany niejako po drodze. O wynikach dowiemy się pewno za kilka lat. W końcu tempo prac ludzi zatrudnionych na państwowych etatach jest powszechnie znane. Naukowców zwłaszcza. Może dla tzw. opinii publicznej wypuszczą jakiś nieważny, ale madialny fakt.
Sau spróbuj wyobrazić sobie nasz Układ Słoneczny, ale koniecznie w trzech wymiarach! I co? Ziemia wygląda jak ziarenko piasku w dużym pokoju? Może nawet mniejsza. Taka już jest drobinka nasza.
Jowisz jest, po Słońcu, jedynym liczącym się grawitacyjnie ciałem w naszym układzie. Ziemia jest niewiele większa od dużego księżyca Jowisza (nie pamiętam szczegółów, ale jest chyba ze dwa razy większa od takiej Europy - będę wdzięczny za sprostowanie i może ktoś pamięta jaki procent masy Układu Słonecznego stanowi nasze mieszkanie?). Ziemia zapycha sobie po jakiejś orbicie wokół Słońca, kometa niby też, tyle że innej. Zazwyczaj jest to coś na kształt wydłużonej elipsy. I jak się spróbuje nałożyć te dwie trajektorie na Układ Słoneczny, to może i na papierze gdzieś się przecinają. Ale trzeba jeszcze wziąć pod uwagę dwa elementy; papier jest dwuwymiarowy, i trudno na nim pokazać czas. Przecież zarówno Ziemia jak i kometa są na swoich orbitach jedynie punktami. Okres okrążania Słońca przez Ziemię to rok, a komety? Kilka? Kilkanaście? Czy kilkadziesiąt lat? Prawda, że mała sznsa spotkania?
A żeby Ziemia mogła coś ściągnąć (zmienić trajektorię) to coś musiałoby prawie na nią wpaść. I odległość ta maleje wraz ze wzrostem masy tego czegoś.
Będę wdzięczny za sprostowanie/uzupełnienie przez kogoś bardziej kompetentnego.
Ja z astronomii szkolnej pamiętam głównie jak kolega napisał referat, który został przez nauczyciela oceniony na 4. W referacie były przepisowe rysunki, kilka wytłuszczonych wzorów... Tyle że koleś już wiedział, że nie będzie musiał referować, a nauczyciel nie będzie się wczytywał. Można więc było w tym referacie wyczytać (cyt. z pamięci):
"Mars jest czerwony, ponieważ jego powierzchnia jest pokryta lodami truskawkowymi...". I podobnie przez kilka stron
Pozdrawiam