[Opowiadanie] Dzień z życia oficera + Pechowy partol część 1

Forum do dyskusji o x-grach i problemach technicznych

Moderators: Alan Phipps, Moderatorzy polskiego forum

Dine
Posts: 69
Joined: Sat, 1. Dec 07, 15:29

[Opowiadanie] Dzień z życia oficera + Pechowy partol część 1

Post by Dine »

Dzień z życia oficera.

6:00 - pobudka
6:15 - zebranie na mostku
6:30 - przegląd statku
7:00 - spacer w kosmosie (inspekcja osłon) -drużyna A11
7:45 - śniadanie
8:00 - czas wolny
8:45 - siłownia
9:45 - patrol drużyna A11
13:00 - powrót ew. uzupełnianie amunicji
13:20 - ćwiczenia na symulatorze
14:00 - obiad
14:45 – patrol drużyna X01
16:45 - czas wolny
17:45 - dyżury
18:30 - patrol drużyna B03
20:00 - kolacja
21:00 - siłownia
22:00 - idziemy do pokoi
23:00 - sen


Budząc się rano otrzymałem taki plan. Jako oficer byłem odpowiedzialny za przekazanie go moim podopiecznym, więc lecim na mostek.
Jak zwykle pierwszy (hura?..). Reszta tych obiboków sobie śpi, bo Mark rozpracował budzik i mają dodatkowe 10-15 minut. Ja nie mogłem się obijać, bo w końcu jestem oficerem. Dziesięć minut potem moja drużyna zjawiła się na mostku i z zaledwie dziesięcio-minutowym opóźnieniem gnamy na wpół przytomni (z braku snu) do hangarów. Tam udajemy, że przeglądamy statki dla naszych kolegów z A12 (nie cierpimy ich). W dzisiejszym planie to my spacerujemy w kosmosie, więc już nieco bardziej ożywieni wbijamy się w skafandry i w nicość. Tam sprawdzamy czy wszystkie osłony są ok., czy działa się trzymają i takie tam. Potem pędzimy na śniadanie. To jedna z wielu wad planu. Jest ono zbyt późno! Po śniadaniu mamy czas wolny, ale my i tak zostajemy na stołówce i gadamy, albo kończymy jeść. Potem siłownia. To chyba najzabawniejsza część planu. Ponieważ siłownia jest mała biegamy w „ślimaku” tuneli, który nieraz odwraca się o do góry sufitem! Po siłowni mamy patrol. Dzisiaj podobno satelity złapały na chwile piratów, więc biegniemy do hangaru jak szaleni. Wyciągając z tego złomu resztki sił lecimy 175m/s, czyli z prędkością gówna wpadającego do klopa. Satelita się nie mylił natrafiliśmy na pirackie Błotniaki. Były to ich wolniejsze wersje, ale i tak szybsze od nas. Walka nie była zbyt ekscytująca. Uzbrojeni w AC rozwaliliśmy ich bez trudu. Jednak nie obyło się bez incydentu. Piraci mieli jakieś dziwne rakiety. Jedną wystrzelili, ale w komputerze pokładowym nic nie było na jej temat, więc kazałem Ronowi ją zestrzelić. Podleciał on na 500m i trafił ją i wtedy Boom! To była niezła rakieta, bo statek Rona wybuchł i przez resztę drogi wiozła do Sally. Przechwyciliśmy te rakiety i daliśmy do laboratorium. Okazało się, że są to silne rakiety i dostaliśmy premie. Potem czym prędzej pobiegliśmy na stołówkę. Obiad jest podawany automatycznie przez roboty, więc nie raz zdarza się, że w misce znajdziemy kawałek metalu. Dzisiaj steki wołowe w bułce. Po obiedzie dają nam parę minut na toaletę. Przeważnie siedzimy i gadamy z innymi drużynami o patrolach. Chwile po obiedzie w głośnikach wywołali naszą drożynę do pomocy w uzbrajaniu nowych okrętów M3 i M6. Ponieważ były nowe musieliśmy prawie wszystko zakładać i sprawdzać po dwa razy. Drużyna X01 pojechała w naszych Pogromcach a nam cały wolny czas zleciał na tych M3, bo pozwolili je przetestować w tunelu aerodynamicznym. Potem mieliśmy dyżur. Łaziliśmy bez sensu po stacji i gadaliśmy. Chciałbym, żeby zaatakowali Xenonovie albo Kha’ak. Po dyżurach inna drużyna ma patrol a nas zagonili do stałego przekazywania im informacji o sektorach i namiarów bram skokowych. Zesłaliśmy tych debili do pirackiego sektora i dostali niezłe baty. Potem kolacja, niczym nieróżniąca się od obiadu do i dania są często takie same. Potem przed wieczorem idziemy na siłownie. Tam ćwiczymy bieganie i podnoszenie ciężarów. Niestety maszyny są trochę stare i trzeba ciągle coś poprawiać. Potem idziemy do pokoi. Tam przebieramy się i szykujemy ekwipunek na jutro. Potem pod prysznic i o 23:00 spać, ale większość pada już o 22:30.


Część 1 Pechowy Patrol

Jak codziennie obudziłem się pierwszy. Moim oczom ukazał się skąpany w blasku słońca plakat, który wisiał na suficie. Przedstawiał on Elitę stary statek klasy M3. Na wpół żywy poszedłem spotkać się na mostku z resztą drużyny. Kapitan odkrył już zmodyfikowany budzik i wszyscy pojawiali się prawie punktualnie. Krótka inspekcja i lecimy na patrol. To miał być zwykły, bezpieczny patrol w dwóch sektorach, ale nie było nam dane zasmakować spokoju. W skład patrolu wchodziło siedem statków. Moja nova, i po trzy M4 i M5 w wersji M. Nasz patrol zaczynał się w Argon Prime. Mieliśmy krążyć tam pół godziny i udać się do The Wall. Lecieliśmy w formacji delta, gdy nagle coś zabłysnęło. Zwolniłem i odwróciłem statek bokiem do Doku Zaopatrzeniowego i odwróciłem głowę. To, co tam ujrzałem miało zrujnować mi życie. Otóż nad Stocznią zawisnął wielki fioletowo-szary Niszczyciel Kha’ak. Pod nim zaczęło formować się pięć kostek (tak nazwaliśmy Klastery) i kilka myśliwców. Kolos był szybszy od mojego oka, bo gdy tylko oni się pojawili już zaczął strzelać. Widziałem niebieskie pociski energetyczne i „zielony makaron”, czyli WMP beta. Chwile potem do mojego mózgu dotarł sygnał, aby wydać komendę do ataku i tak właśnie zrobiłem. M5, czyli Odkrywcy byli bardzo szybcy niestety żaden nie przeżył. Emitery kyonowe rozbłyskały się na żółto, fioletowo i niebiesko. Te ostatnie przeszyły dwa statki M5, które natychmiast wybuchły. Na odsiecz ruszyli Pogromcy, którzy szybko wycofali się, gdy Niszczyciel trafił jednego. Ja nawet nie ruszyłem. Wydałem rozkaz odwrotu. Uciekaliśmy co prawda, ale ni nas dogonili. Nawiązała się walka. Ja zniszczyłem dwa statki klasy M5 i jeden M3 a pogromcy i jeden Odkrywca wspólnie radzili sobie z nieznanym statkiem. Zniszczyliśmy go z trudem i oszacowaliśmy, że to było M6!!! Walkę wygraliśmy, ale naszym oczom ukazał się wybuchający Argon One. Zniszczenie naszego flagowego okrętu oznaczało przegraną bitwę. Nie musiałem nic mówić wszyscy pognaliśmy do bramy skokowej. Wlecieliśmy do sektora Ringoo Moon i straciliśmy nadzieję. Również i ten sektor stał się ofiarą napadu. Wtedy z bramy wyleciały dwie Kostki i rozdzieliły się. Walka była ciężka. Straciliśmy jednego pogromcę a mi zniszczyli jedną osłonę. Teraz zostaliśmy we trójkę, ja Ron i Matt. W słuchawce usłyszałem głos Matta.
- Julian, co robimy – powiedział z dreszczem w głosie – Oni są wszędzie!
- Nie wszędzie – odparł Ron
- Chłopaki spokój nie mogli napaść na wszystkie sektory - odpowiedziałem.
- Więc na co czekamy ?! - krzyczał Matt - skaczemy do Split Fire to sektor piracki ale mam tam znajomego.
Popatrzyłem przez szybkę i skinąłem głową. Włączyliśmy napędy skokowe i czekaliśmy chwile aż się załadują.
Wylądowaliśmy przy południowej bramie i znowu odezwał się Matt.
- Tu ich chyba nie ma.
- Najwidoczniej - powiedział Ron - Julianie co o tym myślisz?
Chwile odczekałem i już miałem coś powiedzieć gdy nagle dostałem w tył.
- Cholera chłopaki - krzyczałem - są i tu rozdzielić się i atakować
Walka nie była długa bo był to tylko zwiad kilku M5, jednak nie odbyło się bez wypadku. Ponieważ byliśmy daleko od nich mogliśmy wystrzelić Jedwabnika.
- Julianie strzelaj do jasnej anielki - krzyczał Matt
- Są po prawej - odezwał się Ron, ale Matt zaraz go poprawił
- Po lewej
- Nie po prawej !
- NIE!!! - krzyknąłem - Otoczyli nas!
W tej chwili ruszyliśmy do walki Ron w Pogromcy zniszczył siedem ich statków ja 5 a Matt 4. Nagle znikąd pojawił się nasz Kolos. Kapitan połączył się z nami i powiedział
- Szybko ! Ruszamy do Argon Prime potrzebny każdy statek !
Nie miał on męskiego głosu, skąd dało się wywnioskować, że był młody. Wlecieliśmy na pokład kolosa gdzie nasze statki zostały naprawione a my skierowani do Kapitana.
- Witam ! - Powiedział młody kapitan - Jestem John koledzy wołają mi Johnny.
- Witamy również - powiedziałem - Co się dzieje do jasnej cholery ?!
- Widocznie Kha'ak próbują swoich sił. Pokonaliśmy ich pod Argon Prime ale są jeszcze w Home of Light
- I w Ringo Moon - dodał Ron
W tym momencie poczuliśmy, że przelatujemy przez bramę.

CDN.
Last edited by Dine on Tue, 18. Dec 07, 16:56, edited 4 times in total.
User avatar
MaxDyner
Posts: 93
Joined: Sun, 25. Nov 07, 12:36

Post by MaxDyner »

Dobre fajna inicjatywa, moje gratulacje.

Minęły już 4 jazury odkąd siedzę na stołku kapitana tego złoma. Zacząłem go tak nazywać tak odkąd tylko dostałem ten przydział, Alabama bo tak się nazywa ten stary krążownik klasy Force siedem. Nazywałem go złomem bo miał już z 70 jazur, jak nie więcej. Możecie nie wierzyć na słowo, lecz gdy wszedłem pierwszy raz na pokład widziałem jak wynosili miotacze materii 4 typu. szkoda że wtedy nie kazałem zabezpieczyć tych dział teraz sprzedał bym je do muzeum i zarobił krocie. Rozpoczynamy właśnie patrol wokół 6 księżyca planety Saumumn. Podobno w okolicy pojawiły się jednostki Kha'akuw. naszym zadaniem jest tylko patrol, sprawdzenie i ocena zagrożenia. Mimo potrójnych pulsacyjnych emiterów wiązki i podwójnych Artyleryjskich dział plazmowych i 26 wieżyczek przeciwlotniczych akceleratorów cząsteczek nie czułem się bezpiecznie, ten stary krążownik miał tylko jedną 10 GJ osłonę typu C dla uściślenia tak to te osłony które montuje się na automatycznych kopalniach bez załogowych. Cechą charakterystyczną tych osłon jest suuper powolne ładowanie. Właśnie wydałem rozkaz wejścia w cień Bhaala bo tak właśnie nazywa się 6 księżyc planety Samumn gdy okręt pogrążył się w mroku, rozkazałem wyłączenie wszystkich urządzeń na pokładzie. Dzięki temu byliśmy praktycznie niewidzialni. Pozostało nam czekać. Po 55 mizurach zawył alarm na mostku, nie musieliśmy dułgo czekać. pojawiły się świetliste kule w odległości najwyżej siedmiu kilometrów. Było ich tyle że zrobiło się jasno. Były to punkty skokowe niszczycieli Kha'akuw. Naliczyłem ze dwadzieścia punktów. Z pokładów niszczycieli jak z uli pszczelich, zaczęły się wylewać klastry Kha'akuw. Całe setki mknęły przez mrok w ciszy. Mój okręt nie miał szans w starciu z choćby jednym takim niszczycielem. Włosy na karku stanęły mi dęba. Mogłem się tylko modlić by pozostać niezauważonym. To była inwazja. Okręty zaczęły zawracać w stronę pasa asteroid, wśród klastrów zauważyłem kilka nietypowych jednostek nigdy takie nie zostały sklasyfikowanie. Nawet komputer pokładowy nie posiadał żadnych danych o takich statkach. Mijały kolejne mizury jak flota Kha'kuw zbliżała się do asteroid, dopiero teraz przez myśl przeszło mi że mogą być tam kopalnie i inne stacje pełne ludzi lub boronuw. Inne nacje świata X nie zapuszczały się w te okolice. obserwowałem w ciszy jak się oddala wroga flota gdy zniknęli z zasięgu radarów rozkazałem ponownie włączyć wszystkie systemy i wydałem rozkaz skoku do systemu Herron's nebula. Wykonaliśmy skok. Alabama z włączonym autopilotem zawrócił w stronę bramy skokowej do Argon prime
zacząłem nadawać meldunek...



Sorka za błędy jak takowe są gdzieś. :)
Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
MY BEST FRIEND GOOGLE ;)
User avatar
LeWaR
Posts: 1472
Joined: Sat, 8. May 04, 16:33
x4

Post by LeWaR »

Dobre, gratulować. Jakoś rok temu na gwiazdkę też się ludziom zebrało na pisanine :)
Skrypty i spolszczenia do skryptów dla X3 Reunion, TC, Albion Prelude >> http://www.mamuthq.net.pl
C2Q 6600@2,4GHz | 8GB@1066MHz Ram | GForce GTX 460 1GB | Win7 64bit
XTC+XRM | Albion Prelude
Savri
Posts: 30
Joined: Fri, 30. Nov 07, 21:33

Post by Savri »

Co do rozkładu. Ja bym nie radził robić patrolu zaraz po obiedzie. Podczas intensywnych wrażeń na patrolu można zwrócić zawartość żołądka :wink: Dlatego w woju zawsze po obiedzie był czas wolny :wink:
User avatar
Mani_
Posts: 1865
Joined: Thu, 14. Oct 04, 14:48
x2

Post by Mani_ »

Savri ot choćby w Kompani Braci ? Widzisz, żołnierz powinien być gotowy do służby w każdej chwili :). Poza tym, gdy jedna ekipa odpoczywa po obiedzie, inna musi odbywać patrol itp, nie jest to takie proste i lekkie, jakby się wydawało :P.

MaxDyner wszystko spoko i miodnie, ale końcówki ÓW zawsze pisze się przez Ó (o z kreseczką).
To tylko tyle :).
http://forum.xudb.pl/index.php - ciekawskich zapraszam

Return to “Polskie / Polish X-Forum”