Dobra, teraz już mniej chaotycznie.

*
W środkowym okresie gry prawie wszyscy należą do sojuszu lub federacji, jest ciężko kogoś wyrwać z tej formy współpracy, gdyż nie ma łapówek, gróźb, czy innej opcji namowy do przejścia do nas. Więc jak dla mnie, kiepsko to jest rozwinięte. Dlatego podaję różnice między sojuszem a federacją. Federacja jest rozwinięciem sojuszu, musi w nim być min 4 członków.
Zaletą sojuszu jest to, że bez problemu możemy wywołać wojnę. Ale, aby doszło do wojny muszą się wszyscy zgodzić, gdy minie okres na głosowanie (pół roku) to nawet jeśli mamy większość głosów to gdy jedna nacja się nie zgadza, to wojny i tak nie będzie. Więc to jest poważną wadą, poza tym nie zauważyłem jakiegokolwiek wpływu sojuszu na grę. Może poza tym, że łatwiej namówić sojusznika na współpracę naukową.
Teraz federacja. Minimum 4 nacje, co kilkanaście lat są wybory przywódcy federacji. Więc im więcej ras w niej, tym później będziemy jej szefować. Będąc nim możemy robić projekty okrętów ze wszystkich dostępnych części, jakie nasze rasy wynalazły. W tym okresie budujemy flotę federacyjną i tylko wtedy mamy do niej dostęp. Przywódca automatycznie wywołuje wojny, bez głosowania.
Patrząc na to, to jest chyba problem tego, że AI jest tak pasywna. Bo jak tylko ma okazję to od razu tworzy sojusze. AI rzadko lata samodzielnie, leci za naszą najsilniejszą flotą. Bombarduje tylko wtedy, gdy samo wyśle desant na planetę, nam nie pomaga i często musiałem sam je zniszczyć aby desant sojuszowy wylądował.
*
Zarządzanie Imperium.
Na samym początku mamy tylko 5 planet, którymi możemy samodzielnie zarządzać. Powyżej tej liczby musimy już tworzyć sektory. Sektor nie ma limitu dołączonych planet ani układów. Nie mamy podglądu jakie są korzyści oddania akurat tego układu, gdyż w momencie jak tworzymy sektor zaznaczenie układu zaliczane jest jako pozbycie się do niego praw. A cofniecie decyzji to koszt 25pkt wpływu. Początkowo wydaje się ze jest ciasno na mapie, gdyż jest mało planet korzystnych do zasiedlenia. Ale to się zmienia z odkryciem technologi zasiedlania następnego biomu. Tylko nie wiadomo kiedy to dostaniemy, gdyż nie widać ścieżki badan. Co dla mnie jest plusem. Warto ten okres wykorzystać na tworzenie kopalni i badanie sektorów.
Więc, obecnie mam jeden mega sektor.
Każda planeta ma ograniczą ilość miejsc pod zasiedlanie. często takie miejsce już na starcie daje nam jakiegoś bonusa czy to do żywności, czy do pkt nauki. Z tego co widzę to komp ignoruje te bonusy i robi specjalizacje. Dlatego nie wiem, jakim cudem on jest zawsze do przodu z badaniami czy ilością floty w stosunku do mnie. Co do floty to ok, bo są wspomagacze do kredytów i minerałów, ale co do nauki to nie rozgryzłem tego, gdyż mamy tylko edykty a one kosztują pkt wpływu.
W związku z tym najważniejszym surowcem jest wpływ, a to nam strasznie powoli rośnie. Wpływ uzyskujemy za obranie sobie innej rasy za rywala, ale wpływem płacimy za utrzymanie edyktów imperialnych, za posterunki graniczne, jednorazowo za edykty planetarne i kilka jeszcze innych rzeczy. A to jest koszt często koszt powyżej 100pkt.
Im większe imperium tym częściej pojawiają się separatyści, którzy chcą odłączenia planety albo całego sektora. Możemy ich przekupić wpływem i kasą, nastawić media przeciwko nim i to też kosztuje pkt wpływu. Lub zgodzić się na ich warunki.
Sektorowi możemy narzucić kilka podejść. Nastawienie na kryształy, przemysł, badania, czy utrzymanie wojska. Możemy włączyć opcję przebudowy planet w zależności od potrzeb, ustalić poziom podatku (co 25%). Sami decydujemy jaki zarządca nim dowodzi. Możemy dać kasę i surowce do rozbudowy sektora, a także samodzielnie budować kosmoporty na planetach. U mnie akurat był minimalny ruch statków sektorowych, gdyż już wszystko było rozbudowane zanim oddałem taki układ pod automatyzację, więc jedynym ruchem była rozbudowa planety.
U mnie są rządy naukowców. Przywódca Imperium jest wybierany co pewien okres, w zależności od formy rządów to może być 4 lata albo 40. Podczas wyborów to my decydujemy kto zasiądzie na tron z 4 ochotników, pod warunkiem że mamy 200pkt wpływu. W innym przypadku jest wybierany losowo, bez konsekwencji dla ludności. Nie ma buntów, ani nic w tym stylu. Jedynie wpływ na politykę czy rozwój.
*
Wojna.
AI lubuje się w dwóch rzeczach. Masówka we flocie i tarcze na każdym statku. Pancerniki bez wsparcia drobnicy nie mają szans, pomimo korzystniejszego kosztu floty. Mając flotę 17k, przegrałem z flotą drobnicy o sile 10k. Pancerz u wroga był na poziomie 9%, u mnie ok 50%. Siła ognia i badania były na podobnym poziomie. Przegrałem siłą tarcz i liczbą okrętów. Miałem zbyt mało laserów na pokładzie. Bronie energetyczne mają cechę penetracji pancerza i one są najbardziej powszechne, rakiety działka są ogólne. Torpedy ignorują osłony. Lasery mają najmniejszy zasięg, ale dobrą celność. Kinetyczne mają średni zasięg i gorszą celność od laserów. Obydwa rodzaje broni maja podobną szybkostrzelność. Największy zasięg maja rakiety i torpedy, ale s najwolniejsze i bez żadnych bonusów do uszkodzeń.
Jedynie dezintegratory mają cechę skuteczności przeciwko osłonom, jest to rodzaj broni energetycznej.
Zaczynając wojnę ustalamy od razu jej cele i to one decydują o wyniku wojny. Możemy przejąc planetę, uwolnić rasę spod wpływu obecnego rządu, stworzyć wasala czy utworzyć protektorat. Wasala po pewnym czasie możemy wchłonąć. Jeśli jesteśmy w sojuszu i to my zaczynamy wojnę to sami decydujemy o tym jakie pozostałe nacje otrzymają korzyści z zakończenia wojny. Wynik wojny nie może przekroczyć 100pkt. Każda decyzja ma swoją wartość i to ona decyduje jak szybko wojna się zakończy.
*
Galaktycznie, ogólnie.
Badając układy możemy trafić na anomalie. Mogą one nam dać potężny statek, bonusa do badań, losowy event związany z poprzednimi włodarzami galaktyki czy spotkanie z zacofaną rasą. Akurat ten ostatni przypadek jest moim zdaniem najciekawszy. Możemy taką rasę ignorować, obserwować czy pomóc jej w rozwoju. Jeśli pomożemy to po awansie do pełnoprawnej rasy galaktycznej dostaniemy zaufanego sojusznika. W zależności od naszej polityki pojawiają się też związane z tym eventy. Piraci którzy zakładają na takich planetach swoje bazy, szalony naukowiec który ogłasza się bogiem czy samozniszczenie tej rasy w wojnie.
Dyplomacja jest trochę uboga, nie ma szpiegostwa, przekupstwa. Groźby są, ale są duszone przez bycie w sojuszach. Handel to jedynie wymiana kryształów na minerały, możemy podpisać pakt o nie agresji, zawiązać sojusz czy stworzyć współpracę naukową, która polega na tym że dostajemy 25% tańsze badania tych co posiada druga strona. Możemy też stworzyć pakt w sprawie osiedleń się innych nacji na naszych planetach, wiąże się z tym edykt jak takie rasy potraktujemy, bo możemy potraktować je jako niewolników. Co ciekawe możemy oddać swoją planetę drugiej stronie, ale nie widziałem opcji aby tego samego zażądać od nich.
W związku z badaniami, to nie wiem jakim cudem rasa, która nie ma bonusów do badań ma lepszego osiągi na tym polu i do tego utrzymuje potężną flotą, pomimo tego że ja mam dwa razy więcej planet w Imperium.
Chyba tyle.
