BArt_X wrote:...Teraz już nie ma znaczenia, czy rozwalimy najpierw cel, czy obstawe. W czasach 1.4 lepiej jest najpierw rozwalić cel, bo ucieka

Czy ja wiem? Zależy na kogo masz misję. Wczoraj spotkałem się z 5 x Smok i istotnie najpierw zabrałem się za szefa - Smoki są szybkie a do ich celu nie było daleko. Lecieli w mocno rozciągniętym szyku. Gdy zająłem się wodzem jego kompanioni zamiast mu pomóc zawrócili by czepiać się moich niewinnych statków, nawet nie musiała nas rozdzielać brama! Zabrali się za Słonia i Rybołowa, i ustrzelili Mantę. Kąśliwe gady, jak nie wiem! W sumie to dobrze bo z pięcioma na raz miałbym nieliche problemy. Przy szybkości i zwrotności Smoków całkiem dużo mogłoby ich brać udział w walce jednocześnie. Najmniejszy problem w tej kwestii jest z Osprey'ami, nie zdarzyło mi się by pruły do mnie więcej jak dwa. Pozostałe latały sobie próbując ustawić się na pozycji do ataku ale były zbyt wolne i za mało zwrotne.
Podsumowując; w przypadku Smoków rzeczywiście jest istotne zlikwidowanie szefa jako pierwszego bo może zdążyć dolecieć do celu. W przypadku Rybołowów nie ma to większego znaczenia. Jeśli chodzi o pozostałe korwety wszystko zależy od odległości do celu i możliwości zajęcia ich czymś innym. Myślę, że rozsypanie dronów, proponowane przez Saurona, jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Walka z pięcioma korwetami na raz może być naprawdę upierdliwa, wystarczy jeden błąd, np. jeden Hornet w plecy i jakaś nieopatrzna seria sprawi, że obejrzysz swój statek od tyłu! Poza tym mając więcej M6 wokół siebie, łatwiej na jakąś wpaść.
Zauważyłem też jeszcze jedną przydatną rzecz, KAŻDA korweta, gdy jej nadgryźć kadłub zaczyna uciakać. Tzn. odlatuje by zregenerować tarcze, częściowo, ma się rozumieć, i dopiero po chwili wraca. Jest się wtedy łatwym celem dla jej kumpli, gdyż lecąc jej śladem leci się prosto. Ma to duże znaczenie, zwłaszcza w walce z szybszym przeciwnikiem. Ale ma i plusy, GFU zadaje obrażenia nawet powyżej 2km
Pozdrawiam