Całą jesień i zimę egzystuję w oczekiwaniu na cieplejszą pogodę. Prawie bym się zakładał, że mam gdzieś baterie słoneczne wmontowane

(bohater gry Imperium Galactica miał jakieś tripy, z których wynikało, że coś z nim jest nie tak, jakby android, czy coś, nie zagrałem do końca). Zatem nie zamierzam narzekać, zresztą powodu żadnego na razie w tym temacie nie mam. Jedyny zarzut do upału to tylko, że tak gwałtownie przychodzi, ale to już siła wyższa.
W moim warsztacie w pracy nie ma żadnego okna, tylko świetlik, przez który świeci z góry(trochę przemalowany dla osłabienia efektu), i brak klimy, tylko "wariot" pod sufitem, i jakoś dało się przeżyć poprzednią falę upałów.
Zostawiam sobie limit narzekania na inne sprawy

, żeby nie było, że ja taki optymista, co tapetę z różowymi słonikami ma w pokoju

.
Cierpiącym z powodu upałów oczywiście współczuję. Zwłaszcza w komunikacji miejskiej jest piekło. Ja do pracy mam kawałek pieszo, więc przynajmniej to z głowy.